Bez sosiku pojawia się znowu na scenie po długiej przerwie. Po drodze udało nam się napisać nasze matury, zdać ustne egzaminy i teraz tylko pozostaje oczekiwanie na wyniki. Korzystając z wolnego czasu, wracamy w wielkim styli do naszych normalnych aktywności ;)
Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że drzewa kwitną, dzieci poszły już do komunii, a truskawki zaczynają wydawać owoce. Wyłazimy z naszej "norki" niczym ślepe krety i rozprostowujemy kończyny. Podręczniki i stosy notatek zamieniamy na książki kucharskie i lżejsze lektury. Jednym słowem: wracamy do życia!
Pomysł na te domowe trufle zrodził się z okazji Dnia Matki. Życzymy wszystkim Mamom wszystkiego najlepszego! Zachęcamy również do wypróbowania przepisu, bo (ku naszemu zdziwieniu i uciesze) okazało się, że takie domowe czekoladki są o niebo lepsze od tych kupnych! Dodatkowo, świetne jest to, że istnieje duża dowolność w łączeniu składników: począwszy od różnych proporcji czekolad (mlecznej i gorzkiej), przez różne rodzaje doatków (chili, skórka pomarańczy, cynamon, kardamon, przeróżne rodzaje likierów), aż do samego wykończenia (kakao, wiórki kokosowe czy orzechy). Przy tym kulki może lepić cała rodzina! ;P
Enjoy!
Składniki:
- 160 g czekolady gorzkiej (dobrej jakości)
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki kremówki
- 50 g migdałów
- 50 g orzechów laskowych
- duża łyżka likieru czekoladowego, kakaowego lub innego dowolnego
- 2 łyżki kakao
- łyżeczka cukru pudru
- szczypta soli
Sposób przygotowania:
Czekoladę drobno posiekać. Stopić w kąpieli wodnej, trzymając garnek z gorącą wodą na najmniejszym ogniu. Dodać masło wraz z cukrem, szczyptą soli, likierem i kremówką. Odstawić do lodówki na 2h, aby masa stężała.
Orzechy zblanszować. W czystej ściereczce, poprzez pocieranie, usunąć skórki. Pozbawione skórek orzechy podprażyć na suchej patelni. Zostawić po 1/3 migdałów i orzechów laskowych w całości, resztę posiekać lub zmielić.
Z masy czekoladowej formować za pomocą łyżeczki kulki. W środku umieszczać po orzechu/migdale i obtaczać w orzechowej/migdałowej posypce lub kakao. Wstawić na parę godzin do lodówki.
Z chęcią podbiorę pare ;)
OdpowiedzUsuńAleż piękne!! Mama musiała być szczerze zachwycona :))
OdpowiedzUsuńNo ja to w ogóle odkryłam że prawie lato mamy :P A zatrzymałam się gdzies na etapie stycznia gdy zaczęłam najgorętsze przygotowania do matury...i jakoś mi ten kwartał przeciekł na plecami.
OdpowiedzUsuńCudne trufle!
prezent na prawdę wyjątkowy. trufelki wyglądają uroczo;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Mama z pewnością była zachwycona!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was:)
Przede wszystkim gratulacje! A trufle bardzo eleganckie:)
OdpowiedzUsuń